1. Blog należy do serii Nitya. Zapraszam do czytania także innych blogów w naszej serii.
2. Mile widziana konstruktywna krytyka.
3. Leah jest postacią fikcyjną, ale całkowicie moją, także prosiłabym o nie plagiatowanie.
4. Miłego czytania

poniedziałek, 24 września 2012

Rozdział II

    Nie jest to moja najlepsza notka w życiu, ale opisywanie podróży nie jest moją mocną stronę i chciałam po prostu przez to przebrnąć. Mam nadzieje, że nie jest tragicznie. Pozdrowienia dla seriowiczów.



    Od kiedy Leah odkryła swoją niezwykłą moc coraz poważniej zaczęła zastanawiać się nad wyruszeniem w podróż. Przed Marlene udawała, że nie ma zamiaru nigdzie wyjeżdżać, gdyż czekają ją ważne egzaminy, lecz tak naprawdę szykowała już plan podróży. Nie chciała by przyjacióła zaczęła się w to angażować. Odkąd dowiedziała się, że Matt ją zdradza, stwierdziła, że nic nie trzyma jej tutaj przez wakacje. I intrygowały ją jej tajemnicze moce. Chciała dowiedzieć się dlaczego je otrzymała i co na nią czeka w Mestii.
    Wyjątkowo ciężko było jej skupić się na tegorocznej sesji. Cały czas rozpraszały ją myśli o podróży, a do tego głosy w jej głowie były coraz bardziej natarczywe. Szybko traciła cierpliwość do nauki co nigdy wcześniej jej się nie zdarzało, gdyż nie umiała skupić myśli na jednej czynności. Ciągle jej głowę zaprzątały czynności organizacyjne przygotowujące do podróży.
    Kiedy w końcu nadszedł ostatni egzamin Leah odetchnęła z ulgą. Wiedziała, że w tym roku będzie miała najgorsze oceny w swojej karierze, ale była zbyt rozkojarzona by się tym przejmować. Wchodząc na salę egzaminacyjną marzyła już tylko o  tym, aby ten egzamin się skończył i mogła już wyjść. Test nie był trudny, lecz Leah i tak miała problemy z odpowiedzią na pytania, gdyż jej wiedza była zbyt ogólna. Pojęcia, które się pojawiały krążyły gdzieś po jej pamięci, ale zbytnio nie wiedziała, gdzie ma je przypisać. Gdy czas się skończył, odetchnęła z ulgą i  jako pierwsza wyszła z sali. W końcu miała czas, by zająć się na poważnie organizacją wyjazdu.
- Hej, Leah! - usłyszała głos zza jej pleców. Odwróciła się i zobaczyła Marlene. - Jak ci poszedł egzamin?
- Nie najgorzej – wzruszyła ramionami i złapała przyjaciółkę pod pachę.
- To już koniec sesji prawda? - zapytała. - Jakie plany na wakacje?
Leah trochę speszyła się pytaniem. Specjalnie omijała temat wakacji, by nie zachęcić Marlene. Wiedziała, że ta nie dałaby jej wtedy świętego spokoju. Jednak nie wiedziała co powiedzieć, więc powiedziała prawdę.
- Chcę lecieć do Gruzji. - Nie musiała nic tłumaczyć, przyjaciółka wiedziała o co chodzi.
    Jednak odpowiedzi, którą Leah otrzymała nie spodziewała się.
- To dobrze się składa, bo za trzy godziny mamy lot. - Blondynka uśmiechnęła się i pociągnęła przyjaciółkę za rękę. - Chodź, taksówka na nas czeka. Spakowałam Cię.
    Kiedy dziewczyny wsiadały do taksówki, Leah jeszcze po raz ostatni rozejrzała się po kampusie. Kiedyś tak bardzo lubiła tu przebywać, a ostatnimi czasy czuła się tu tak bardzo przytłoczona. W ostatniej chwili zobaczyła twarz osoby, którą jako ostatnią miała ochotę zobaczyć w tym momencie – Matt szedł w ich stronę i im machał. Dziewczyna westchnęła, ale zaczekała. Czuła jak uginają się jej nogi. Od kiedy dowiedziała się, że Matt ją zdradzał, bądź był tego blisko, unikała go jak ognia.
- Leah! -  Podbiegł do niej cały zasapany. - Gdzie się podziewałaś ostatnio?
- Tu i tam – odpowiedziała wymijająco.
- Wyjeżdżasz? - zdziwił się, widząc załadowaną taksówkę. Leah zauważyła, że jej „chłopak” jest tak samo skrępowany jak i ona.
- Tak, dzisiaj miałam ostatni egzamin. - Odwróciła się w stronę taksówki i zobaczyła, że Marlene ją ponagla. - Muszę iść – wskazała na taksówkę.
- Ach – zobaczyła w oczach Matta zawód – Mam nadzieję, że po wakacjach znajdziesz dla mnie czas. - Leah uśmiechnęła się skrępowana i odwróciła się w stronę taksówki.
    W jej oczach zaszkliły się łzy. Żałowała, że nadal nie wyjaśnili sobie z Mattem tego co się wydarzyło. Może nie było to najlepsze rozwiązanie, ale Leah bała się konfrontacji. Odkąd zobaczyła co jest w głowie chłopaka nie wiedziała jak ma się zachować i co mu powiedzieć, dlatego wolała nie mówić nic.  Westchnęła ciężko i wsiadła do taksówki.


    Podróż samolotem nie należała do najprzyjemniejszych chwil w jej życiu. Było strasznie głośno, a do tego Leah nie czuła się zbyt dobrze. Jednak przed nimi było jeszcze trzydzieści godzin podróży, z przesiadką w Londynie, gdzie będą musiały poczekać cztery godziny. Brunetka dopiero siedząc w tym samolocie poczuła jaka jest zmęczona ostatnimi wydarzeniami. Jednak głosy w jej głowie jakby przycichły, nie były już takie natarczywe, jakby wiedziały, że już jest w drodze do celu, więc w jakimś stopniu poczuła ulgę. Dziewczyna zastanawiała się czy te głosy są prawdziwe, czy to jej psychika je wymyśliła. Były one zbyt realne jak na płatający figle umysł, ale w takim razie co to za głos i skąd on pochodzi? Choć akurat ten głos był najmniej zaskakujący w tym co się z nią dzieje. Kryształ na jej plecach palił ją w ostatnim czasie niemiłosiernie jakby mszcząc się za to, że jeszcze nie jest w Mestii, a jej dar wchodzenia w czyjś umysł był dla niej największą zagadką. Bała się go używać, gdyż nie wiedziała skąd pochodzi i jakie ma skutki. Parę razy Marlene namówiła ją, aby weszła w jej umysł w ramach edukacji. Leah mogła sterować jej ciałem tak swobodnie jakby była w swoim własnym, ale w tym czasie jej ciało było nieprzytomne. Zagadką było także to co w takich chwilach działo się z umysłem Marlene. Dziewczyna nic nie pamięta z takich chwil, jednak zauważa, że coś jest nie tak. Jakby miała dziurę w pamięci. Po kilku próbach, brunetka zauważyła, że także może w pewnym stopniu odczytywać myśli danej osoby. Nie polega to na tym, że wyraźnie wie jakie osoba ma zamiary i co ją absorbuje w danym momencie, lecz może widzieć jakby obrazy, które obrazują odczucia osoby „penetrowanej”.
    Podróż przebiegała bez większych problemów, większość pierwszego lotu obie dziewczyny przespały. Resztę czasu wierciły się niemiłosiernie, gdyż siedzenie tyle godzin praktycznie w tej samem pozycji może być bardzo męczące. Na początku podróży miały w planach zwiedzić troszkę Londynu, lecz kiedy dotarły na lotnisko obie były tak zmęczone, że zasnęły na ławce.
    Gdy wreszcie doleciały do Rosji odetchnęły z ulgą, lecz nie miały zbyt wiele czasu na cieszenie się tą chwilą, gdyż musiały dostać się z lotniska na Dworzec Autokarowy, gdzie miały zarezerwowany autobus prosto do Gruzji. Leah była wdzięczna za zorganizowanie tej wyprawy Marlene, sama nie potrafiłaby tego tak logistycznie rozegrać. Cieszyła się, że przyjaciółka jest tu razem z nią, nie wyobrażała sobie takiej tułaczki samotnie.
    Obie dziewczyny nie były w zbyt dobrym humorze kiedy wsiadały do autokaru. Przemęczone, niekąpane od praktycznie czterdziestu godzin, rozczochrane i zaspane padły na fotele chwilę przed odjazdem pojazdu. Leah była coraz bardziej przerażona, nie wiedziała, gdzie zmierzają i w jakim celu, głos w jej głowie nie mówił nic więcej, tylko, że ma dostać się do Mestii. Wystraszyła się , że dotrą na miejsce i nic więcej się nie wydarzy.
    Autokar, którym jechały miał dowieźć je pod sam wjazd do miasta Mestii, jednak dalej będą musiały iść już pieszo, co trochę przerażało dziewczyny. Ich plecaki nie należały do najlżejszych. Jednak póki co nawet nie wiedziały, gdzie dalej będą miały iść. Co będzie jeśli to wszystko to jakiś jeden przykry żart? Nie wiedziała w jaki sposób to mógłby być żart, ale miała wrażenie, że wariuje.  Dziewczyna nawet próbowała „skontaktować” się z głosem, aby dowiedzieć się co dalej robić, ale ten jak na złość tylko milczał.
    Podróż autokarem była jeszcze mniej przyjemna niż lot samolotom. Ciągle jechały po wertepach, więc dosyć, że było strasznie głośno to do tego jeszcze niemiłosiernie trzęsło. Kiedy wreszcie zbliżały się do granicy Mestii Leah była już na skraju wytrzymania. Była osobą, którą ciężko wyprowadzić z równowagi, ale tak długa podróż chyba by każdego wykończyła. Wysiadając z autokaru dziewczyny widziały już tabliczkę wjazdową do miasta. Założyły na plecy ciężkie plecaki i westchnęły.
- To w drogę, kochana! - zawołała Marlene optymistycznym tonem.
- Tylko gdzie? - Leah nie potrafiła wydobyć z siebie tyle energii co przyjaciółka.
    Jednak ich wędrówka nie miała trwać zbyt długo, gdyż gdy tylko przekroczyły granicę miasta wszystko zawirowało i nagle Leah poczuła jak traci kontrolę nad swoim ciałem. Przerażona nie wiedziała co się dzieje, chciała krzyknąć ze strachu, ale nie potrafiła wydobyć głosu z krtani. Po chwili wszystko ucichło, a dziewczyny znalazły się w całkiem innym miejscu niż były.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz